erotyka 2006-04-24 20:30
Fotki teoretycznie już uporządkowane.
Teoretycznie, bo znów dostałam trochę.
Ale ja też swoich trochę wysłałam.
Tyle tylko, że w kompie ich nie ubywa, a jakby nawet wprost przeciwnie.
A czarno - białe a i owszem, są również, już drugi facet przysłał mi siebie w czarno - białym wydaniu.
Z Evanem faktycznie miałam rację, że trzeba było nie zaczynać, bo znów mnie czaruje, jak tylko może.
Najpierw napisał, że kiedyś mnie kochał, a jak już miałam nadzieję, że pozostaniemy w czasie przeszłym, dziś dopisał, że na swój sposób kocha mnie nadal.
Może i moja wina, bo niepotrzebnie posłałam mu kilka swoich najnowszych fotek, na których jakby co nieco za dużo widać.
No ale znowu nie aż tyle, żeby mu się zebrało na miłość.
Ech ci faceci, kto ich zrozumie ...?
Z najstarszym chłopakiem już coraz gorzej a najgorsze ze wszystkiego są niedziele.
Qrcze, jakby diabeł w niego wstąpił albo jakieś opętanie mu przytrafiło się.
Wczoraj dał mi tak popalić, że nawet notki nie chciało mi się pisać.
W takich chwilach dziękuję Panu Bogu, że mam Marka, do którego wystarczy, że przytulę się a on już rozumie to po swojemu i ... szał ciał.
Faktem jest to, co kiedyś gdzieś słyszałam, że sex, to jeden z najpiękniejszych darów, jakie Pan Bóg dał człowiekowi.
Inaczej mówiąc, sex jest dobry na wszystko.
Przy okazji przyznam się po cichutku, że porządkuję całego kompa i wszystkie konta e-mailowe, gdyż mamy w planie wyjazd w dziewicze tereny.
No może i przesadziłam zdeczko, ale będzie to czas, kiedy mam zamiar odizolować się zupełnie od kompa.
Co jakiś czas będziemy w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu lub Zielonej Górze, ale tylko na 2 dni, więc nawet, jeżeli znajdę czas na wejście do netu, to i tak nie na długo.
Nie napiszę, gdzie udajemy się, żeby nie robić niepotrzebnej sensacji, bo nie wiadomo, na jak długo tam zostaniemy.
W każdym bądź razie Marek ma tam swoje możliwości a ja stałą w miarę pracę za godziwe wynagrodzenie.
Trochę kłopot z dzieciakami, na dodatek wiem, co czują, bo ja też miałam takie wędrujące dzieciństwo, ale za to kiedyś będą mogli powiedzieć, że mieli u nas ciekawe dzieciństwo.
To Marek kiedyś tak mnie podsumował: "z tobą doprawdy trudno się nudzić".
No ale jak inaczej, jak ja mam 100 pomysłów na dzień.
miłość
2006-04-25 22:31
Z mojego doświadczenia i posiadanych przeze mnie informacji wynika, że miłość jest uczuciem nieobliczalnym, które nie rządzi się żadnymi prawami i nie podlega żadnym ograniczeniom.
Oglądałam wczoraj wieczorkiem z kasety video nagrany już kiedyś program TVN "Rozmowy w toku" o ludziach z więzienia i w pewnym momencie słuchając pewnej pani doznałam niemal olśnienia.
Otóż ta kobieta, która ma już 50 lat, zakochała się od pierwszego wejrzenia w kryminaliście skazanym na karę śmierci za zabicie sąsiadki za to, że nie chciała pożyczyć mu pieniędzy na wódkę i ułaskawionym przez prezydenta.
Co więcej, to wyznała mu to, a on zareagował w ten sposób, że pierwszego napotkanego człowieka zapytał, czy w pobliżu znajduje się jakiś dom wariatów, bo podejrzewał, że ona stamtąd uciekła.
Ola83 w komentarzu do ostatniej notki zadała pytanko, jak można kochać przez internet, bo wg niej nie można kochać kogoś nie znając go.
Szczerze mówiąc jeszcze tak gdzieś 2 lata temu przyznałabym jej rację bez zastanowienia, bo zazwyczaj każdy uznaje za niemożliwe to, co jest wbrew logice.
Teraz już wiem, że jest to tak samo możliwe, jak to, że trzmiel lata - dla wyjaśnienia nie wiedzącym, trzmiel nie powinien latać, bo powierzchnia jego skrzydeł jest za mała w stosunku do masy ciała, żeby latanie było możliwe, jednak trzmiel o tym nie wie i lata.
Ja jednak wiem, że można zakochać się przez internet, bo sama doświadczam tego uczucia i wiem też, że nie jest to po prostu duża sympatia ani zauroczenie, bo takie sprawy bez wzajemności nie mogą trwać tak długo, jak ma to miejsce u mnie.
A olśnienie, jakiego doznałam słuchając tej pani w TVN, to zrozumienie, dlaczego w pewnym momencie i to w ściśle określonym momencie, wykasowałam blog alona i przeniosłam się na ten właśnie, czyli słodka_idiotka.
Sedno tkwi w tym, że ktoś, kto kocha tak, jak ja, naprawdę jest słodką_idiotką i słodką tylko dlatego, że pewnego typu mężczyznom to się podoba, nie wiadomo czemu.
Początek resume moich wywodów brzmi tak:
tamtej kobiecie powiodło się, bo żyje już w związku małżeńskim 3 lata z tamtym kryminalistą i wszystko wskazuje na to, że tak już pozostanie póki śmierć ich nie rozłączy
a zakończenie resume dopisze życie, mam nadzieję.
decyzja
2006-04-26 23:38
Może nienajlepsze, jednak mamy już rozwiązanie naszych problemów i ostateczną decyzję na najbliższą przyszłość.
W poniedziałek, czyli pierwszego maja wyjeżdżamy sobie poza granice naszego kraju.
Na razie nie napiszę, gdzie dokładnie jedziemy, a tak ogólnie, to będziemy w naszej, zjednoczonej w końcu Europie.
I tym razem jedziemy już na dłużej, chociaż na ile dokładniej, trudno mi jeszcze teraz powiedzieć.
I tak, jak już pisałam, co jakiś czas będziemy z konieczności w kraju, gdyż musimy doprowadzić do końca wszystkie sprawy związane z dziećmi.
Najłatwiej dla nas byłoby poczekać przynajmniej do końca roku szkolnego, ale niestety, Marek ma swoje zobowiązania i żeby mieć źródło dochodu, to musi być teraz, bo teraz jest potrzebny.
I na koniec zapraszam na stronę pod adresem:
http://www.uw-team.org/index.php?id=nick/nick
gdzie każdy, kto wpisze swój nick dowie się, co o on o nim mówi.
Mój nick elka mówi o mnie tak:
Emanuje z ciebie chęć do życia. Masz duszę artysty /muzyka, grafika itp./. Umiesz wyrażać swoją opinię, co często wprowadza cię w tarapaty. Jesteś dość delikatną osobą.
to i owo
2006-04-28 22:12
Korespondencja mailowa z Evanem rozwija się nadspodziewanie szybko.
Nie będę już cytować jego całych mailii, ale ku potomności zacytuję ich zakończenia:
Stęskniłem się za Twoją obecnością
Całuję mocno
Może daleko ale po części na zawsze Twój
Najczęściej oczywiście powtarza się "Całuję mocno".
Na dodatek Evan wyraźnie sugeruje, że nie jest już anty katolicki.
No i wykazuje jawną i wyraźną troskę o mnie, czym podbił mnie dokładnie.
Na szczęście z Markiem układa nam się coraz lepiej, więc nic naszemu związkowi nie grozi.
Ola83 ...
widzisz, moje relacje z dziećmi od samego początku były ustawione w taki sposób, że to one decydują o tym czy chcą u mnie być.
Najstarszy chłopiec sam chce odejść z naszego domciu, chociaż nie do końca to takie pewne, gdyż ciągle zmienia zdanie.
Nie ja ich wzięłam, to oni błagali, żebym ich wzięła i teraz to nie ja chcę je oddać, to najstarszy chłopiec chce odejść.
O dwójkę młodszych walczę, jak przysłowiowa lwica i na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak, że jednak najprawdopodobniej zostaną u nas.
Jednak najstarszy chłopak musi odejść, gdyż jego wpływ na młodsze rodzeństwo jest tak bardzo zły, że maluchy same błagają, żeby wreszcie go zabrali od nas.
Ja też nie chcę go już u nas, podobnie, jak Marek.
I ręczę Ci, że gdyby Tobie powiedział to, co powiedział nam, podjęłabyś taką samą decyzję.
I na koniec wyjaśniam, że Pan Bóg stwarzając człowieka powinien wyposażyć go w skrzydła, żeby człowiek nie musiał korzystać z samolotu chcąc lecieć do dalekiego kraju.
http://www.smileycentral.com/?partner=ZSzeb001_ZNhttp://www.smileycentral.com/?partner=ZSzeb001_ZN
Waterloo
2006-04-30 12:13
- Powiem ci szczerze, że nie mogę zrozumieć zupełnie, jak ty tak możesz we wszystkim słuchać Marka.
- No wiesz, w każdym związku ktoś musi nosić spodnie.
- Ty nie tylko nosisz sukienkę, ty jesteś jego niewolnicą.
- To moja natura.
- Majka, przestań mi ją buntować, to moja kobieta i musi mnie słuchać.
- OK, OK, ale żeby nie mogła korzystać z komputera, to przesada, tym bardziej, że wcale nie jest uzależniona.
- Jest, ale nie od komputera, tylko od kogoś, kogo poznała w necie i nie ma innej możliwości zapomnienia o nim, jak rezygnacja z siadania przed monitor.
- To prawda?
- Smutna, ale niestety, prawda i Marek chyba ma rację, dlatego dotrzymam umowy i poza domciem nie siądę do kompa. A zamiast maila wyślę ci widokówkę co jakiś czas, no i będę dzwoniła od czasu do czasu.
- To zaraz na początku podaj swój adres, żebym mogła przyjechać, jak przestaniesz pisać i dzwonić.
- Nie ma sprawy.