Archiwum 18 listopada 2006


lis 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Pokaż mi portfel, a powiem ci, jaka jesteś 2005-09-01 10:37
 
W zasadzie nie czytałam nigdy prasy dziewczęcej ani kobiecej, ale czasami kupowałam, jak widziałam przy nich dodatki, które mnie akurat zainteresowały, typu płyta CD, książka, plecak czy jakiś ciekawy artykuł, którego zajawka była na okładce i dlatego trochę tego w domciu mam a nawet jakby ciut za wiele, więc postanowiłam przejrzeć to wszystko i wyrzucić, co niepotrzebne.
A ponieważ trafiłam przy okazji na kilka rzeczy wartych refleksji i takich, które warto zapamiętać, więc postanowiłam zamieścić to wszystko tutaj, żeby jakby co, mieć to pod ręką.
Dziś pierwszy odcinek o pieniądzach, które kocham i dlatego mówię o nich zawsze pieniążki.
 
Idąc na większe zakupy biorę ze sobą kilka stówek, żeby nie zabrakło, a idąc na codzienne zakupy biorę stówkę, bo jestem leniwa i nie lubię wyliczać należności, wolę patrzeć, jak sprzedawczyni wylicza mi resztę.
Po powrocie do domciu bilon wysypuję dzieciakom, które sprawiedliwie nim się dzielą, a papierowe oddaję mojemu mężczyźnie, który z kolei lubi płacić odliczona kwotą i nie lubi grubszych, bo zawsze mu źle wydają reszty.
 
"Olivia" nr 5 z br., dział "psychologia - nasze sprawy", artykuł, którego tytuł jest zarazem tytułem tej notki, ma nieco inne wytłumaczenie mojego postępowania, cytuję:
 
Kobiety traktują pieniądze jak gwarancję bezpieczeństwa.
Upodobanie do noszenia przy sobie dużej gotówki bywa nierozważne, ale dla ciebie /czyli mnie/ nie ma to najmniejszego nawet znaczenia.
Natomiast o wiele ważniejsze jest poczucie wolności, jakie zyskujesz, wyczuwając w swojej kieszeni zwitek banknotów.
Jesteś niepoprawną marzycielką, lubisz fantazjować o tym, że nagle zostawiasz swoje życie za sobą i wyjeżdżasz na drugi koniec świata.
Ot tak, po prostu.
I jesteś na to, przynajmniej częściowo, przygotowana.
Zdaniem psychologów duża suma pieniędzy w kieszeni jest jak kojący plaster na nasz niepokój i brak poczucia bezpieczeństwa.
Jak to działa?
Dla wielu z nas ciągłe przeliczanie, układanie, dotykanie banknotów czy bawienie się nimi jest rytuałem, który uspakaja i dodaje pewności siebie.
W sytuacjach życiowego zagrożenia /np. utrata pracy, rozwód/ w pierwszej kolejności szukamy najczęściej bezpieczeństwa materialnego.
Nawyk ten jest także demonstracją siły - im więcej masz, tym więcej możesz.
Lubię tylko duże nominały banknotów, bo mogę w ten sposób zasygnalizować: "Jestem kimś lepszym, należę do elity."
Czy tak jest rzeczywiście?
Z tym bywa różnie.
Jednak psychologowie są zgodni co do jednego - ludzie akceptujący samych siebie i zadowoleni z tego, kim są i jak żyją, raczej nie będą mieli takich skłonności.
W przeciwieństwie do tych, którzy uważają, że muszą cały czas udowadniać sobie i innym, ile są warci.
Zatem, jeśli ty także lubisz tylko wysokie nominały, jesteś osobą bardzo ambitną, nastawioną raczej na osiąganie konkretnych celów niż działanie.
Krótko mówiąc, wolisz złapać króliczka, niż go w nieskończoność gonić.
Lubisz mieć władzę i poczucie, że jesteś kimś.
Chociaż w głębi duszy prawdopodobnie doskonale wiesz, że pieniądze niczego nie załatwiają.
Ale nie rezygnujesz z tej zabawy z bardzo prostego powodu - doskonale poprawia ci samopoczucie.
 
Qrcze!
Chyba rzucę oba kierunki i zacznę trzeci ...
psychologię!  
 

 
 
Pierwszy dzień po wakacjach ... 2005-09-01 21:55
 
... nareszcie się kończy.
Normalnie jestem już padnięta.
Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego zabrałam całą trójkę na lody.
Nie, swojego rekordu, który wynosi 29 lodów w jeden dzień, nie pobiłam.
Ale i tak zjadłam ich za dużo i teraz chrypię na całego.
Zrobiłam też odbitki z opinii pedagogicznej i psychologicznej, żeby jutro dać wszystkim nauczycielom, którzy będą uczyli Zuzkę.
Musiałam też wstąpić do pracy, bo akurat był Zbyszek i oddać książki i klucze.
Po prostu rezygnuję z dyżurów i będę tylko prowadziła działalność kulturalno - rozrywkową.
Zastanawiam się też i to teraz już zupełnie poważnie, nad zakończeniem studiów a przynajmniej nad roczną przerwą.
Kupiliśmy nawet brakujące książki do szkoły, ale i tak jeszcze nie wszystkie.
Pochopnie obiecałam dzieciom kolację w McDonaldzie, więc słowa musiałam dotrzymać, nie było innego wyjścia i po krótkiej przerwie wyruszylismy ponownie na piechotkę.
I jak na jeden dzień, to autentycznie mam dosyć.
A co do opinii psychologa z poprzedniej notki, to najbardziej uderzyło mnie to zdanie:
"Jesteś niepoprawną marzycielką, lubisz fantazjować o tym, że nagle zostawiasz swoje życie za sobą i wyjeżdżasz na drugi koniec świata."
Niestety, ale jest to prawda ...
 
 
bez kija nie podchodź!! 2005-09-02 19:39
 
Nigdy nie kryłam, że nie lubię poezji a teraz lubię ją jeszcze mniej, ale przynajmniej wiem, czemu.
Po prostu z natury jestem bardzo wesoła i uśmiechnięta a poezja sprawia, że oczy mi się pocą.
A przynajmniej ta poezja, którą czytam.
Zaraz marzy mi się w głowie wsiąść do pociągu byle jakiego, który zawiezie mnie byle gdzie, byle daleko od domu a najlepiej na drugi koniec świata.
 
Zapomniałam się wczoraj pochwalić, że mam laleczkę Polly, która była załącznikiem do zestawu happy meal i sprawiła, że udało mi się zjeść i frytki i kurczaczki i nawet wypić coca colę prawdziwą podobno, ale o nieprawdziwym smaku, bleee ...
udało mi się też złapać telefonicznie wczoraj w domu trenera dokładnie o godz. 22,35 i zarezerwować Jasiowi miejsce na treningach karate od 5. września.
A dziś na początek udało mi się złapać w szkole trzy nauczycielki Zuzki i wręczyć im kserokopie opinii pedagogiczno - psychologicznych, co powinno ułatwić naszą współpracę.
Ja to mam szczęście!
 
Mój mężczyzna właśnie kończy ostatnią kosmetykę swojej szacownej osoby i idziemy na osiemnastkę do Sandry, która jest najpiękniejszą z dziewcząt, jakie znam i jak poznam tam kogoś, w kim się zakocham z wzajemnością, to uwierzę, że Bóg istnieje i jest miłosierny ...
 
 
Osiemnastka Sandry i winobranie 2005-09-03 18:22
 
Po osiemnastce Sandry mam mieszane uczucia.
Jej chłopak wpadł na pomysł, żeby każdy opowiedział najważniejsze zdarzenie ze swojego dotychczasowego życia.
Opowiedziałam więc o Bartku i mojej miłości do niego.
Rozśmieszyłam ich.
Ocenili, że wymyśliłam to sobie.
Powiedziałam więc, że mają rację.
Ale nasunęła mi się taka refleksja, że najtrudniej jest ludziom uwierzyć w prawdę.
Może nawet to i dobrze.
Nie jestem przynajmniej w oczach najbliższych przyjaciół śmieszna.
A tak nawiasem mówiąc, to w necie nikt mi nie wierzy w większość faktów z mojego życia realnego, w realu nikt mi nie wierzy w to, co faktycznie wydarzyło się w necie, więc wygląda na to, że mam niezwykle ciekawe życie wszędzie tam, gdzie się pojawię ...
i coś w tym jest.
Chociaż uczciwie przyznaję, że wczorajsza osiemnastka do najciekawszych nie należała, ale to tylko moja i wyłącznie moja wina.
Rzecz w tym, że okropnie bolała mnie głowa i niesamowicie byłam śpiąca, co jest efektem kuracji ostatnim lekarstwem.
Na dodatek w sumie, to nie było na kim oka zawiesić, bo zaproszeni przez Sandrę panowie mieli po 18 i 19 lat, a ja z młodszymi się nie zadaję, jakoś tak mam, że facet musi być ode mnie starszy i to im więcej, tym lepiej.
Usłyszałam wprawdzie od jednego z jej gości, że wg niego nie wyglądam na więcej, jak 17 lat, ale ponieważ nie mam jeszcze tendencji do odmładzania się, więc spłynęło to po mnie, jak woda po kaczce.
To tyle rewelacji ...
a następna taka impra u mnie 19. października. 
 
Pół godziny temu wróciliśmy do domciu z otwarcia winobrania, znaczy ja z dzieciaczkami, bo mój mężczyzna odmówił nam swojego towarzystwa.
Plonem jest brak 164 zyla, z czego wydałam:
  8 zyla na bilety MZK
10 zyla na oscypki
11 zyla na winogrona
13 zyla na lody
35 zyla na 1,5 kg różnosmakowych krówek
42 zyla na 35 par sportowych skarpet
45 zyla na kieszonkowe dla dzieciaczków
 
 
nie, nie mam kaca 2005-09-04 14:34
 
... ale czuję się, jakbym go miała.
Czemu?
Rozpada mi się mój związek.
Czuję to już od jakiegoś czasu.
A od wczoraj mam odczucie, jakby już wszystko legło w gruzach.
Najgorzej, że nic nie mówi, więc nie daje mi żadnej szansy.
Naprawdę nie wiem, co ja takiego zrobiłam.
Snuje się po mieszkaniu, jak cień.
Mija mnie bez słowa.
Patrzy ze smutkiem.
Czasami mnie pocałuje, ale mam odczucie, jakby nie mnie całował.
Nie, nie miłosnym pocałunkiem, takim zwykłym, przyjacielskim, cmok w usta i tyle.
Wczoraj weszłam do niego, do jego pokoju, próbowałam porozmawiać ale zbywał mnie tylko półsłówkami.
Więc wyszłam, bo nie lubię nikogo do niczego namawiać, nie chce nic powiedzieć, trudno, niech nie mówi.
Przyzwyczaiłam się.
Zawsze tak mam, że wszyscy wokół wiedzą o co chodzi, oprócz mnie.
Nie jestem zbyt spostrzegawcza, niestety.
Sama mówię wszystko i oczekuję tego samego, bo domysły są zdradliwe.
Pocieszam się, że nie on pierwszy i nie on ostatni, ale niewiele to pomaga, a dokładniej mówiąc w ogóle nie pomaga.
A w ogóle, to jak sobie pójdzie, to już nigdy nie zaufam żadnemu facetowi, był ostatnim, któremu ufałam, żaden facet nie jest mi do niczego potrzebny, po co mi złudzenia ...
teraz ja zacznę sobie kpić z facetów, podkręcić i zostawić, niech się zastanawia, co się stało.
Pewnie znów ucieknę, może nawet do Paryża, tylko nie wiem, co zrobię z dzieciakami.
Zostawię mu je i niech się martwi, w końcu gdyby nie on, to nigdy by ich u nas nie było.
Szkoda dzieciaków, bo już nawet Marek stał się znośny na tyle, że w prezencie dałam mu kompa, co wybitnie polepszyło nasze wzajemne kontakty.
Qrcze, ja to mam szczęście ...
 
 
slodka_idiotka : :
lis 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

kac moralny 2005-09-05 11:41
 
no super, zamknął się w swoim pokoju
nie wiem już, co o tym myśleć
jednak to poważniejsze, niż myślałam
owszem, mogłabym uciec i zostawić mu dzieciaki, wtedy musiałby stanąć na nogi, bo jest bardzo obowiązkowy, ale coś czuję, że to nie ten etap
 
rety, chciałabym móc tak kiedyś potraktowac drugiego człowieka i nie przejmować się tym, co on czuje
żeby choć ktokolwiek wiedział, jak ja się czuję w takich momentach
czy naprawdę żadnego faceta nie stać na odrobinę odwagi, żeby powiedzieć "spadaj mała tam są drzwi"?
z mojego doświadczenia wynika, że żadnego ...
 
i kto mówi, że to kobiety mają humory?
qrcze, a może to lesba przebrana za mężczyznę?
nie, niemożliwe, jak się do niego przytulam, to czuję, że facet, bo reaguje prawidłowo
i co ja mam właściwie teraz zrobić, to nie wiem
zresztą i tak, co bym nie zrobiła, to będzie źle
tylko czemu ja muszę zawsze robić to, co powinnam?
każdy może postąpić po świńsku, tylko nie ja?
jak chciałam go zostawić, to "popatrz w moje oczy", ma łzy w oczach, to nie wypada odejść, należy poczekać, aż sam mnie zostawi ...
 
czy ktoś może wie, czemu faceci chodzą stadami?
zawsze, albo jestem sama, albo mam kilku wokół
normalnie poszłabym się spić, ale przez te durnowate tabletki, nawet tego nie mogę
nie licząc dzisiejszego dnia, jeszcze 8 tabletek, czyli 8 dni i będę mogła się spić za wszystkie czasy
tylko pewnie do tego czasu mi przejdzie i znów okazja do wypicia mi przepadnie ...
 
... no i proszę, jestem już w odpowiednim stanie na czarny humor
 

 
 
Sex w trójkącie 2005-09-05 22:22
 
Sex, to temat, który rozpoczęłam właśnie w pracy, ku wielkiemu zaskoczeniu zarówno współpracowników, jak i - przede wszystkim - przełożonych.
Ale, jak na mnie przystało, poprzedziły go badania czysto naukowe.
Owszem, przeżyłam przy okazji wiele upokorzenia, ale czego się nie robi dla miłości.
Tak, dla miłości, bo moja praca, to moja miłość.
Kocham swoją pracę i nie wstydzę się tego mówić.
W końcu jest moim dzieckiem.
Sama ją sobie wymyśliłam i sama znalazłam sponsora, który dał na nią fundusze.
Dokładniej, to sponsor znalazł wprawdzie mnie, ale jednak mnie, a nie jakąś inną osobę czy organizację, której zechciał dać swoje pieniądze.
Mam wiele obowiązków, a jednym z nich jest organizacja spotkań, które przyciągną ludzi.
A do tego, to już mam wrodzony talent.
Pierwszy temat "Sex w trójkącie" przyciągnął tyle ludzi, że nasza aula okazala się za mała.
Normalnie ludziom oczy z orbit wychodziły, jak uświadomiłam ich, na czym polega sex w trójkącie.
Po raz kolejny okazało się, że nie jestem taka głupia, jak na to wyglądam.
Nie tylko ja, ale i wszyscy ludzie, którzy przyszli na pierwsze spotkanie uważali, że w trójkącie "dwóch facetów i kobieta" chodzi o zadowolenie sexualne kobiety.
Kiedy wyjaśniłam, że zgodnie z momi badaniami jest wręcz odwrotnie, bo chodzi tylko i wyłącznie o maxymalne poniżenie kobiety, wszyscy obecni faceci zaprotestowali.
Nasza dyskusja była tak burzliwa, że nie udało się zakończyć jej przed godziną 21,00.
I pomyśleć, że nie wymieniłam nawet wszystkich metod poniżania kobiet w takich układach.
Mnie osobiście to nawet nie dziwi.
W końcu, czy normalny facet mógłby spokojnie patrzeć, jak jego ukochana "uprawia" sex z innym facetem, na dodatek obcym?
A z moich badań mam satysfakcję pod jednym względem.
Otóż jeden z facetów powiedział mi, że jestem ucieleśnieniem marzeń każdego mężczyzny.
Fakt, że badania odbywały się przede wszystkim w necie, więc mogłam w pełni pochwalić się swoimi fantazjami, bo w realu byłoby to możliwe tylko i wyłącznie w stosunku do jednego faceta.
Dodam może jeszcze, że w każdym przypadku każdy z facetów życzył sobie porozmawiać ze mną przez komórkę, żeby się upewnić, że na pewno jestem kobietą.
Co by jednak o tym wszystkim nie mówić, to po raz kolejny pokazałam, że stać mnie na wszystko ...
a patrząc na zazdrosne miny panów mam pełną satysfakcję i gwarancję zarobków na kolejny rok.
Mam zamiar zacząć znów zbierać pieniążki, bo ostatnio musiałam obejść się smakiem, jak zobaczyłam wystawione na sprzedaż za jedyne 110.000 zyla piękne czteropokojowe mieszkanie położone na drugim piętrze czteropiętrowego budynku.
 
A mój mężczyzna, jak szłam do pracy wyjaśnił mi, że wszystko jest oki, a on tylko zbierał siły na dzisiejszą opiekę nad dzieciaczkami w domciu i żeby nie to, że nie miałam ich z kim zostawić, to własnymi rękami udusiłabym drania.
I dobrze, że tego nie zrobiłam, bo po powrocie do domciu miałam okazję zobaczyć na własne oczy, jak mój mężczyzna stanowczym gestem ręki usuwa ze swoich kolan Majkę i mówi do niej nieprzyjemnym tonem "znajdź sobie inne miejsce".
Dla samej przyjemności obejrzenia w tym momencie jej miny, warto żyć.
 
Lets ...
jak dostać się na Twój blog?
 
 
zniechęcenie totalne 2005-09-06 22:00
 
jakoś tak mi źle i smutno.
jeszcze 7 dni muszę łykać te wstrętne tabletki.
jak się skończą wreszcie, to i samopoczucie mi się poprawi.
z moim mężczyzną dalej niewesoło.
podejrzewam, że znów ma jakieś kłopoty zdrowotne.
ciągle siedzi w swoim pokoju, a jak dzieciaki wracają ze szkoły, zamyka się, żeby do niego nie wchodzili.
ktoś kliknął do mnie na gg, ale nie miałam żadnej ochoty z nim rozmawiać.
w ogóle brak mi ochoty na jakiejkolwiek rozmowy z facetami.
ogólne zniechęcenie i nie wiem, czy to tylko te tabletki są przyczyną.
najgorsze, że ciągle chce mi się spać, a wstawać muszę o 7,00.
w dzień już nie pośpię, bo ciągle coś do zrobienia w domciu jest.
czytam też zaległą prasę i wyrzucam, żeby miejsce zwolnić na półkach.
miałam iść dziś do Carrefoura podstemplować gwarancję na rower i też mi się nie chciało.
qrcze, był na tyle bezczelny, że mi to wypomniał.
nie wytrzymałam i powiedziałam mu, co o tym myślę.
grzecznie, ale jasno, że jak od kwietnia nie znalazł czasu na załatwienie tej sprawy, to z jakiego powodu oczekuje ode mnie, że pójdę już pierwszego dnia.
bo powiedział mi o tym dopiero dzisiaj, na dodatek z przekonaniem, że utracił gwarancję, a ja zamiast uśmiechnąć się tylko, to do uśmiechu dodałam stwierdzenie, że nic straconego i wystarczy iść, to podstemplują i może nawet dziś pójdę, to przy okazji to załatwię.
wszędzie pcham się z pomocą nie czekając na prośbę i stąd takie rezultaty.
może kiedyś odzwyczaję się od tego ...
 
 
nie czytaj 2005-09-07 18:50
 
zakochana do Ukochanego
 
jakieś mam takie dziwne uczucie, że straciłam Cię na zawsze.
jak myślę o tym, oczy same mi się pocą.
i właściwie, to wcale nie wiem, czemu.
przecież nie chcę, żebyś wracał.
najlepiej będzie, jak wszystko pozostanie tak, jak jest.
nie chcę też o Tobie zapomnieć.
ale mam nadzieję, że potrafię.
czas robi swoje.
i kiedyś będę się dziwiła sama sobie, jaka ja głupia byłam.
dziękuję Ci Ukochany, że milczysz ...
 
te słowa nie są personalnie skierowane do nikogo.
to tylko takie moje majaki.
naszły mnie po przeczytaniu słów:
"Połóż się przy mnie."
jest to monolog kogoś, komu się wydaje, że kocha.
i ciągle w każdym mężczyźnie widzi Jego ...
 
 
Tomki 2005-09-08 15:28
 
W necie znam jednego bombowego Tomka, ale ostatnio przybyło jeszcze dwóch, którzy przyplątali się do mnie na gg.
Sprawiło to, że na jakiś czas zrezygnuję z włączania gg, bo jakoś przestały mnie bawić nowe znajomości, szczególnie z facetami.
Jakoś tak mam, że imię Tomek kojarzy mi się ...
z Kimś.
Może dlatego jest jednym z dwóch imion, które powodują oczopląs mojego serca.
A Tomek jest drugim facetem, na którym nie robi żadnego wrażenia trójka dzieciaczków ...
już nawet nie pytam, czy pisze wiersze.
 
Wczoraj byłam na pasjonujacej wyprawie z Majką, która wyciągnęła mnie do Carrefoura, gdzie wyniuchała wyprzedaż torebek a ja przy okazji podstemplowałam mojemu mężczyźnie gwarancję na rower.
Co najdziwniejsze, to jedna z torebek spodobała mi się na tyle, że ją kupiłam, w sumie, to nic nadzwyczajnego, ale dość ciekawy plecaczek w oszałamiającym kolorze.
A kolor ma decydujące znaczenie, bo teraz mam przed sobą oszałamiajacą wyprawę w poszukiwaniu butów o takim samym oszałamiającym kolorze, bo jak powszechnie wiadomo buty i torebka powinny być w tym samym kolorze.
Mój mężczyzna stwierdził złośliwie, że z niecierpliwością wyczekuje momentu, kiedy zobaczy mnie wychodzącą z domu z torebką za 10 zyla, a dokładniej za 9,99 zyla.
Uśmiechnęłam się więc do niego czarująco i spokojnie powiedziałam, że dokupię do niej buty za dwa koła i rachunek się wyrówna.
I na złość mu, dzisiaj wyszłam z tą nową torebką, jak Majka znów po mnie przyszła.
Torebka beznadziejna, znaczy beznadziejnie praktyczna, nic w środku, ani kieszonki na klucze, ani kieszonki na komórkę, bo już nawet nauczyłam się zabierać ze sobą komórkę, jak wychodzę, ani kieszonek na dokumenty, ani kieszonek na potrzebne drobiazgi typu nożyczki, lusterko, grzebień, chusteczki, nic, po prostu nic, jak coś potrzebne, torebka do góry dnem i radość zbierania i wrzucania z powrotem, masakra!
Braki rekompensuje zdecydowanie więcej miejsca, więc na razie jeszcze będę ją testować, ale czy dokupować buty, jeszcze pomyślę, bo może lepszym rozwiązaniem będzie oddanie jej Zuzce, która aż pali się do niej.
W każdym bądź razie tymczasem dokupiłam do torebki następną rzecz, która zrobiła na mnie wrażenie, a mianowicie żółty brulion w twardej oprawie wielkości A5/96k. z trawką i listkami na całej powierzchni oraz z czerwonym kwiatkiem i napisem w zielonej ramce po środku:
Kwiatek
fioletowy
MOI  PRZYJACIELE
i czy się to komu podoba czy nie, to będzie to mój nowy notes, który mieści się całkowicie w mojej nowej torebce i jest jeszcze wiele miejsca na inne szpargały.
 
A Majka przeszła wczoraj samą siebie.
Tak nawijała przez cały czas, że głowa mała.
Wracałyśmy autobusem i dopiero przy wysiadaniu podeszła do nas Ulka złożyć mi wyrazy.
Powiedziała, że nie podchodziła wcześniej, bo chciała zobaczyć, czy w szczebiotanie Majki uda mi się wtrącić chociaż jedno słowo.
Naiwna ...
 
 
slodka_idiotka : :
lis 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Reklamy kłamią 2005-09-09 22:21
 
Qrcze, w reklamie pokazują, że facet nie potrafi nic zauważyć.
Przydałby mi się taki, bo mój mężczyzna zauważa natychmiast wszystko, co tylko mam nowego.
I żeby tylko zauważał, byłoby pół kłopotu.
Ale on na dodatek robi mi awanturę, że znów wydałam niepotrzebnie pieniądze.
A wniosek z tego taki, że to ja jestem niepotrzebna.
Bo nie potrafię żyć bez tego, co sobie kupuję.
 
Wywiózł nas dzisiaj nad jezioro, bo upał sięgnął chyba zenitu.
I wszystko byłoby pewnie oki, gdybym nie wyciągnęła z szafy nowej kremowej bluzki.
Mam już jedną identyczną, tyle, że śnieżnobiałą, więc żaden normalny facet nie powinien zauważyć tej finezyjnej różnicy koloru.
A ten zauważył i nawet zrobił mi karczemną awanturę, że na dodatek zaczęłam kupować w tajemnicy przed nim.
Nie pozostałam mu dłużna, znaczy nie w awanturze, bo nie lubię się awanturować, ale powiedziałam, że w takim razie nie jest już moim mężczyzną, bo mój mężczyzna ma gest a nie pretensje.
I od dziś jest Markiem, a drugiego Marka będę nazywała starszym chłopakiem dla odróżnienia ...

 
 
Boję się facetów ... 2005-09-10 20:47
 
... i nie mam odwagi na spotkania i rozmowy z facetami, po prostu nie potrafię się przemóc.
Umówiłam się wczoraj na gg z kimś, kto nie zjawił się, ale za to przyplątał się ktoś inny, przy kim uświadomiłam sobie, że nikt mnie więcej nie zrani, jak z nikim więcej nie spotkam się.
Muszę też ograniczyć poznawanie nowych ludzi, co trochę będzie trudne, gdyż jednym z elementów mojej pracy jest pomoc ludziom przez neta.
Nie potrafię już myśleć o żadnym facecie, bo facet, to dla mnie puste słowo, które już nic nie znaczy.
W każdym facecie tylko szukam śladów ...
każdy facet wydaje mi się podobny ...
ale żaden facet nie spełnia kryteriów.
Teraz już rozumiem, że te 5 lat urlopu od facetów, to podświadomość mi podpowiedziała, bo wcześniej nie dojdę do siebie.
 
Dziś od rana skoczyliśmy nad jezioro, ale na obiad wróciliśmy do domciu, bo zaczęło się chmurzyć.
A po obiedzie ruszyliśmy całą piątką na winobranie.
Tym razem dzieciaki dostali po 10 zyla kieszonkowego plus po lodzie ode mnie.
Marek wstąpił sobie najpierw na golonkę a potem jeszcze na piwo.
A ja tylko kupiłam sobie jeszcze dodatkowego loda amerykańskiego.
W sumie, to nic na tym winobraniu nie ma, na czym można zawiesić oko.
Wieczorkiem pozwoliłam jeszcze na godzinke wyjść dzieciakom na podwórko i była to bardzo zła decyzja, bo najstarszy chłopak znów pobił Jasia do krwi a Zuzkę opluł i rzucał w nią piłką.
 
Za to jeszcze w tym miesiącu prawdopodobnie pojedziemy sami, znaczy ja z Markiem, do Sandomierza, bo jego znajomi wpadli na pomysł zorganizowania tam spotkania.
Pisałam już kiedyś o tym, że mają taką fantazję i co jakiś czas jadą wszyscy na drugi koniec Polski, żeby spotkać się przy kawie i ciachu w jakimś lokalu i pogadać o wszystkim i o niczym.
Bardzo lubię te spotkania.
 
Chyba zbyt chaotyczna jest ta notka, ale czuję się okropnie, tabletki działają na mnie coraz gorzej, więc całe szczęście, że zostały mi już tylko 3, za oknem burza, której się boję, a w głowie zamęt, bo pozwoliłam sobie na piwo karmelowe, które jednak coś tam alkoholu zawiera, a przy tych tabletkach nie powinnam na alkohol nawet patrzeć ...
 
 
Poezja słowa 2005-09-11 20:27
 
Są ludzie, którzy potrafią pięknie mówić i pisać, tak pięknie, że chciałabym ich słuchać i czytać bez końca, nawet mimo, że nie do mnie mówią i piszą.
Kilka takich osób poznałam też w necie i bardzo mi przykro, że tych znajomości raczej nie przeniosę do realu, bo jednak miałabym się kim pochwalić przed znajomymi.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wiedząc o kruchości słów takich ludzi, wierzę im bezkrytycznie i bronię ich słów przed każdym, kto w nie wątpi.
Co więcej, gotowa jestem natychmiast zakochać się w każdym posiadającym ten najpiękniejszy dar Pana Boga, jakim jest poezja słowa, pod jedynym warunkiem, że jest mężczyzną.
I co za tym idzie, nie potrafię gniewać się na taką osobę nawet pomimo, że udało jej się zranić mnie lub coś w tym stylu ...
 
to tak przy niedzieli, czyli dniu, który Pan Bóg dał człowiekowi na wypoczynek.
I sam Pan Bóg mi świadkiem, jak bardzo potrzebowałam tego wypoczynku.
A od jutra znów kierat pięciodniowy, niestety ...
 
 
 
Ufff ... 2005-09-12 23:05
 
... jestem wykończona, jak na jeden dzień, który trwał chyba tydzień.
Wyjątkowo długi był dzisiejszy poniedziałek.
Okazało się, że świetlica terapeutyczna, do której chodzą robaczki, w tym tygodniu będzie nieczynna, więc na gorąco musiałam coś im zorgazować i to sensownego.
Oczywiście, że poszłam po najmniejszej linii oporu i ruszyliśmy w plener, który okazał się mieć swój koniec w Lidlu, gdzie do tej pory jeszcze robaczki nie były.
 
Marek stanął na wysokości zadania i ze swoim imiennikiem poszedł na zebranie do jego gimnazjum i nie mógł zrobić nic lepszego, bo wrócił dopiero po dwóch godzinach.
Jutro ta przyjemność czeka mnie, ale w szkole podstawowej u robaczków, które też mają nowe nauczycielki i okaże się, na ile rozgadane.
Całe szczęście, że wczoraj naprawdę wypoczęłam, bo inaczej padłabym chyba bez tchu.
 
A tak nawiasem mówiąc, to pomału zaczynam weryfikować moją miłość do dzieci ...
chyba jednak faktycznie dzieci są kochane, ale tylko te, które widuje się raz kiedyś.
Jednak z drugiej strony, to są znakomitym antidotum na ból i cierpienie, bo przy nich nie da się myśleć, trzeba działać na żywioł ...
dlatego teraz dopiero rozumiem, co miał na myśli wykładowca mówiąc, że biorąc dziecko z domu dziecka trzeba mieć na uwadze obopólną korzyść.
W naszym przypadku korzyścią dla dzieci jest jakaś tam namiastka rodziny a moją korzyścią jest brak czasu na bezsensowne myślenie i zastanawianie się, co by było, gdyby ...
 
 
Huuurrraaa!!! 2005-09-13 21:29
 
Łyknęłam dziś ostatnią tabletkę z trzeciej serii i mimo, że ciagle czuję jeszcze jej wredne działanie, to już żyję nadzieją lepszego samopoczucia fizycznego i psychicznego od jutra. 
A najważniejsze, że wreszcie bedę mogła się najeść, bo ilości jedzenia, jakie pochłaniam obecnie, nawet mnie przerażają.
I jakby nie wystarczało, że jadam za mało, bo nic mi nie smakuje, to na dodatek niejadalne dla mnie stały się nawet słodkości, które przecież uwielbiam.
 
A tak a propos słodkości ...
niestety, ale Marek chyba jednak ma cukrzycę, na dodatek wini za to mnie, bo zanim do mnie się sprowadził, nie jadał nigdy nic z tych rzeczy, dopiero u mnie się nauczył, podobnie zresztą, jak picia kawy.
 
A zebrania u robaczków super.
Zuzki wychowawczyni potrzymała nas tylko 30 minut, po czym zebrała po 152 zyla na:
50 zyla na komitet rodzicielski
45 zyla na wyjazd na festyn archeologiczny w Biskupinie
35 zyla na ubezpieczenie
20 zyla na fundusz imprezowy
  2 zyla na środki czystości typu papier toaletowy i papierowe ręczniczki
i rozpuściła nas do domciu.
Jak na razie zrobiła na mnie dobre wrażenie, ładna wysoka blondynka, konkretna i z lekkim poczuciem humoru, co pokazała uprzedzając mnie, że nie przeraża jej fakt, że o robaczki walczę, jak lwica i zapewniła, że nie ma najmniejszego zamiaru robić Zuzce żadnej krzywdy.
 
Natomiast wielką furorę zrobiła wychowawczyni Jasia, która dzielnie obroniła honor ścisłowców jako, że uczy matematyki i tak dowcipnie przekazała nam wszystko, co miała do przekazania, że jest nie do podrobienia.
U niej z kolei zostawiłam 87 zyla na:
50 zyla na wycieczkę
35 zyla na ubezpieczenie
  2 zyla na środki czystości
i po 50. minuch byłam już w domciu.
 
Marek wczoraj wszystkiego zapłacił raptem 10 zyla na ochronę, a ja dzisiaj 239 zyla, co podsumował:
"dla ciebie, to i sklepu nie trzeba, żeby wydać pieniążki" ...
 
 
slodka_idiotka : :
lis 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Dyska 2005-09-14 21:12
 
Tak znakomicie dziś się czuję, że urządziłam w domciu prawdziwą dyskę.
A powód prozaiczny, wybierałam dla starszego chłopca płyty CD.
Poszaleliśmy przy okazji, jak małolaty, aż Marek wyniósł się do ogrodu.
A po powrocie stwierdził, że jak jeszcze kiedyś powtórzę takie szaleństwo, to zastanowi się, czy nie należy wziąć ze mną rozwodu jeszcze przed ślubem.
W odpowiedzi zaśpiewałam mu "czuję się świetnie" ...

 
 
Masakra! 2005-09-15 18:32
 
No i cała nasza czwórka zakatarzona dziś i zakichana, a Jasiu dodatkowo kaszle.
Oczywiście Marek pieni się, że to przez te otwarte okna, bo w przeciągu można właśnie tak się urządzić, ale co mieliśmy zrobić, jak od skakania spociliśmy się?
Zresztą dziś dokończyliśmy wczorajszą dyskę, bo musiałam zapisać sobie wszystko, co oddawałam, więc przy okazji słuchaliśmy tego, a nogi same skakały.
Qrcze, czy on zawsze musi mieć rację i być taki, jak Pan Bóg przykazał?
Odechciewa się chodzenia do kościoła.
W koncu raz się żyje, więc trzeba żyć a nie katować się tym, co można a czego nie.
 
A tak nota bene, to Zuzka jest godna podziwu, bo okazało się, że do tej pory pojęcia nie miałam, co naprawdę znaczy lenistwo, nazywając siebie leniwą.
Ta dziewczyna, to dopiero jest leniwa.
Co dzień ma inny pomysł na zmuszenie kogoś do odrobienia za nią lekcji ...
 
a ja pomału odzyskuję apetyt i dziś zjadłam na obiad całego kalafiora z prawdziwym masełkiem, bo ostatnio już nie mogłam zjeść nawet połowy.
 
 
Zuzka 2005-09-16 13:42
 
Mało, że leniwa, to jeszcze pomysłowa i świetna dyplomatka.
Nie muszę jej słuchać, żeby wiedzieć, co powiedziała po powrocie ze szkoły.
Bo niezależnie od tego, w jakie słowa to ubierze, ich treść jest niezmienna:
"kto dziś odrobi za mnie zadanie domowe?"
Niezmienny jest też argument:
"ja nic z tego nie rozumiem."
Jak nie skutkuje, to dokłada do niego jeszcze drugi argument:
"ale ja chcę."
Dla przykładu wczoraj miała ułożyć 20 zdań z różnymi wyrazami, więc okazało się, że nie rozumie, co znaczy np. słowo rozum i kiedy wyjaśniłam jej, że to jest to, co ma w głowie, zapytała, jakie np. zdanie można z tym słowem ułożyć.
Kiedy nie odzywałam się zapytała, czy "ja mam rozum" będzie dobrym zdaniem, więc powiedziałam, że nikt jej nie uwierzy i lepiej, jak napisze "rozum jest po to, żeby myśleć".
Zrozumiałam, że znów jej się udało i pierwsze zdanie już ma, więc powiedziałam, że nie odezwę się do niej do momentu, aż mi pokaże ułożone pozostałe 19 zdań.
Poszła więc do Jasia z propozycją, żeby bawili się w szkołę, ona będzie mu mówiła wyraz a on z nim ułoży zdanie i zapyta starszego chłopca, czy takie zdanie może być.
A Jasiu zrobi wszystko, co przedstawi mu się, jako zabawę.
 
W dyplomacji Zuzka jest jeszcze lepsza.
Wczoraj zapytała, kto ugotował taką ohydną zupę a kiedy odpowiedziałam, że ja, usłyszałam "żartowałam, jest tak pyszna, że zjadłabym ze 3, 4 talerze, jakbym była głodna, ale jestem najedzona, więc zjem tylko ten jeden i już podziękuję".
 
Marek był pierwszym, który stwierdził, że współczuje jej przyszłemu mężowi.
 
A wszystkich, którzy mają mi za złe używanie słowa "dyska" informuję, że niestety, ale posiadanie dzieci zobowiązuje do nauki ich języka, bo oni słowa dyskoteka nie używają ani nawet nie znają, podobnie, jak słowa złotych, które zamienili na zyla, i wiele, wiele innych słów.
Muszę też pogodzić się z faktem, że Zuzka zapytała, czy jak byłam taka młoda, jak ona, to też chodziłam na dyskę ...
w końcu teoretycznie, to powinno być drugie pokolenie.
 
 
Marek i sex 2005-09-16 22:25
 
Ostatnio coś za bardzo mnie interesuje, intryguje i ciągle o nim myślę.
A pamiętam i taką chwilę, kiedy pomyślałam, że mógłby nawet umrzeć, byle tylko do mnie nie zachodził.
Teraz sama zachodzę do jego pokoju i rozpoczynam rozmowę o wszystkim i o niczym, byle tylko porozmawiać.
I, niezależnie od tego, co sama o tym myślę, coraz więcej widzę w nim mężczyznę, z którym chciałabym się pokochać.
Zbliżają się moje urodziny i to dlatego, bo kiedyś wymarzyłam sobie, że w dniu, w którym skończę 21 lat, oddam się komuś, nawet, jak nie będę go kochała.
Jasne, że moim marzeniem zawsze było zrobić to po raz pierwszy z kimś, kogo pokocham, ale w tej sytuacji, znaczy 5 lat urlopu od facetów, chciałabym zrobić to dla zasady, w końcu nie wypada, żeby kobieta w tym wieku była jeszcze dziewicą.
A poza tym chciałabym być wreszcie pełną kobietą, która ma swojego mężczyznę nie tylko dla zasady, ale zna również smak sexu z nim, ponoć jednego z najpiękniejszych darów, jakie Pan Bóg dał człowiekowi.
Kiedyś jeden z moich przyjaciół opowiadał mi, że ma przyjaciółkę, z którą czasami spotykają się tylko dla sexu, jak oboje tego pragną, a potem rozchodzą się każdy do swojego życia.
A pewien mój znajomy opowiadał, że spotykał się dość długo z dziewczyną tylko dla sexu, a dopiero potem się pokochali i są teraz szczęśliwą parą zakochanych.
Z moich wiadomości wynika, że takie podejście do życia jest zdrowsze, niż idealistyczne, zakładające sex tylko z kimś, kogo się kocha.
Co by nie mówić, to Marek jest pierwszym facetem, którego kochałam i o którym mówiłam i pisałam ukochany, wprawdzie z małej litery, ale to chyba w podświadomym przewidywaniu, że znajdzie się ktoś godny nazwy Ukochany pisanej z wielkiej litery.
Wprawdzie teraz nie mogę powiedzieć, że Marka kocham i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że już go nie kocham, ale kto wie, czy nie pokocham z powrotem, jak znajdzie się jakiś dodatkowy argument w postaci np. udanego życia sexualnego ...
ech, niepoprawna marzycielka ze mnie.
 
 
Zmiany czas zacząć ... 2005-09-17 19:39
 

Postanowiłam przebudować swoje życie i to nie dlatego, że moje dotychczasowe mi się nie podobało, ale podobno człowiek zmienia się co 7 lat a ja nie lubię pozostawiać niczego przypadkowi i zdawać się na zrządzenie losu.
Z jednej strony najwyższa pora spoważnieć i tu wzorem będzie dla mnie Marek, ale z drugiej strony nie chciałabym zatracić pewnych wartości, które są mu obce, a które wyniosłam z domu rodzinnego i widzę, że Marek wprawdzie czasami kpi sobie z tego, ale nie jest przeciwny.
Mam tu na myśli np. niezwykłość życia, niedopuszczenie do nudy staraniem uczynienia z każdej chwili czegoś niezwykłego i niepowtarzalnego.

Ostatnią moją innowacją są wieczorne Polaków rozmowy i polegają one na spotkaniu moim i Marka co wieczór przy kawie i świecach i omówieniu mijającego dnia.
A wprowadziłam to w związku z dziećmi, gdyż zdarzało się, że Marek zwracał mi przy dzieciach uwagę, nie koniecznie mając rację.
Takie dyskusje przy dzieciach sprawiały, że traciliśmy oboje w ich oczach a poza tym uważały one, że kłócimy się o nich.

Od jakiegoś już czasu staram się zmienić nasz domek i bardziej dostosować go potrzeb moich i dzieci, gdyż niestety, ale kontakty Marka z dziećmi muszę ograniczać.
Za bardzo go denerwują i jest to nie koniecznie ich wina, po prostu Marek jest zbyt nerwowy i zbyt nerwowo reaguje na niektóre oczywiste dla mnie rzeczy.
Dlatego do swojego pokoju wstawiłam 3 dodatkowe regały, na których dzieci trzymają swoje teczki i przybory szkolne i tu odrabiają lekcje, uczą się i tylko ja ich w tym kontroluję.

Jutro jadę z dziećmi na chwilę do Warszawy, żeby zajrzeć na Żoliborz do mieszkanka pozostawionego mi w opiekę przez rodzinkę, która wyjechała do Brukseli i jak do tej pory wszystko wskazuje na to, że już nie wrócą.
Chcę jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się temu wszystkiemu pod kontem ewentualnego zamieszkania tam na stałe, bo takiej możliwości do tej pory nie brałam pod uwagę.
Jedziemy pociągiem, bo Marek stanowczo odmówił zamieszkania w Warszawie na stałe a co za tym idzie, również wizyty tam w tym celu.

Najpoważniejszą zmianą w moim życiu będzie zmiana moich uczuć i mojego stosunku do mężczyzn, gdyż właśnie od 19. października rozpocznę swoje 5 lat urlopu od facetów.
Do tej pory tylko mówiłam o tym, ale nie przesądzałam jeszcze sprawy, dopuszczając wycofanie się z tej decyzji.
Ale im bliżej tej daty, tym bardziej jestem pewna słuszności podjęcia tej decyzji ...

 
 
slodka_idiotka : :
lis 18 2006 Bez tytułu
Komentarze: 0

Sponsoring ...? 2005-09-18 23:44
 

Jestem wykończona, więc tylko wkleję wczorajszą rozmowę z nieznajomym na gg, a to po to, że gdybym kiedykolwiek miała jakieś objekcje odnośnie tego urlopu od facetów, to sobie poczytam i utwierdzę się, że - przynajmniej mnie - jest on niezbędnie potrzebny.

Doprawdy cud, że nie posikałam się z radości, a może z rozpaczy?

Przeczytajcie zresztą sami:

Krzysiek (17-09-2005 22:47)
czesc
Krzysiek (17-09-2005 22:47)
poklikasz
Alicja (17-09-2005 22:47)
czesc
Alicja (17-09-2005 22:47)
poklikam
Krzysiek (17-09-2005 22:47)
nie przeszkadzam
Alicja (17-09-2005 22:47)
nie
Krzysiek (17-09-2005 22:47)
ok
Krzysiek (17-09-2005 22:48)
skad klikasz
Krzysiek (17-09-2005 22:48)
ile masz lat
Alicja (17-09-2005 22:48)
21
Alicja (17-09-2005 22:48)
prawie
Alicja (17-09-2005 22:48)
w październiku skończę
Krzysiek (17-09-2005 22:48)
a ja 22 skonczone
Krzysiek (17-09-2005 22:48)
dobra z jakiej dzielnicy piszesz
Alicja (17-09-2005 22:48)
widziałam w katalogu
Krzysiek (17-09-2005 22:48)
no ja  w styczniu 23
Alicja (17-09-2005 22:48)
Żoliborz
Krzysiek (17-09-2005 22:48)
rozumiem
Krzysiek (17-09-2005 22:49)
a ja ursynow
Krzysiek (17-09-2005 22:49)
cos studiujesz
Krzysiek (17-09-2005 22:49)
Alicjo
Alicja (17-09-2005 22:49)
resocjalizację
Krzysiek (17-09-2005 22:49)
tak wogole ładne masz imie
Alicja (17-09-2005 22:49)
nienawidzę go
Krzysiek (17-09-2005 22:49)
serio
Krzysiek (17-09-2005 22:49)
a masz tylko jedno czy moze 2
Krzysiek (17-09-2005 22:50)
imiona
Alicja (17-09-2005 22:50)
:) na drugie alexandra
Krzysiek (17-09-2005 22:50)
nie no nie tak zle
Krzysiek (17-09-2005 22:50)
dobra Alo czy Olu
Alicja (17-09-2005 22:50)
:)
Krzysiek (17-09-2005 22:50)
na jakiej uczelni studiuujesz i ktory roczek
Alicja (17-09-2005 22:50)
w zielonej górze
Alicja (17-09-2005 22:51)
teraz teoretycznie zacznę trzeci
Krzysiek (17-09-2005 22:51)
nie zartuj
Alicja (17-09-2005 22:51)
nie żartuję
Krzysiek (17-09-2005 22:51)
a co Cie wywialo ze stolicy tak daleko
Krzysiek (17-09-2005 22:51)
??????
Alicja (17-09-2005 22:51)
praca
Krzysiek (17-09-2005 22:51)
rozumiem
Krzysiek (17-09-2005 22:51)
no daleko
Krzysiek (17-09-2005 22:52)
ja np mieszkam w okolicvach radomia
Krzysiek (17-09-2005 22:52)
a studiuje w stolicy
Krzysiek (17-09-2005 22:52)
lesnictwo
Krzysiek (17-09-2005 22:52)
na sggw
Alicja (17-09-2005 22:52)
fajnie
Alicja (17-09-2005 22:52)
lubie las
Krzysiek (17-09-2005 22:52)
no z nauka jest ciut gorzej
Alicja (17-09-2005 22:52)
czemu?
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
lepiej nie pytaj
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
spore klopoty
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
powtarzanie roku
Alicja (17-09-2005 22:53)
wow
Alicja (17-09-2005 22:53)
to faktycznie
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
no widzisz
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
dobra
Alicja (17-09-2005 22:53)
ja nie mam kłopoów w nauce
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
ale wole o tym nie mowic
Krzysiek (17-09-2005 22:53)
to dobrze
Krzysiek (17-09-2005 22:54)
a powiedz mi jak twe zycie osobiste
Alicja (17-09-2005 22:54)
:)
Krzysiek (17-09-2005 22:54)
zajeta jestes czy wolna
Alicja (17-09-2005 22:54)
jakos
Alicja (17-09-2005 22:54)
wolna
Krzysiek (17-09-2005 22:54)
no ja rowniez
Alicja (17-09-2005 22:54)
:)
Krzysiek (17-09-2005 22:54)
a czemu wolna
Alicja (17-09-2005 22:54)
Ukochany mnie rzucił
Krzysiek (17-09-2005 22:54)
w stolicy to chyba bywasz tylko na swieta
Krzysiek (17-09-2005 22:55)
u wspolczuje
Krzysiek (17-09-2005 22:55)
a jak dawno
Alicja (17-09-2005 22:55)
pól roku temu chyba
Krzysiek (17-09-2005 22:55)
wspolczuje musialo bolec
Alicja (17-09-2005 22:55)
jeszcze boli
Krzysiek (17-09-2005 22:55)
a po jakim czasie zwiazku jesli wolno spytac
Krzysiek (17-09-2005 22:55)
wspolczuje
Alicja (17-09-2005 22:55)
kilka miesięcy
Krzysiek (17-09-2005 22:56)
a ze mna rozmawiasz jednak
Alicja (17-09-2005 22:56)
wiesz
Krzysiek (17-09-2005 22:56)
no
Alicja (17-09-2005 22:56)
pomału przyzwyczajam się
Krzysiek (17-09-2005 22:56)
co
Krzysiek (17-09-2005 22:56)
no rozumiem
Krzysiek (17-09-2005 22:56)
masz w sumie racje
Krzysiek (17-09-2005 22:57)
no widzisz
Krzysiek (17-09-2005 22:57)
ja tez mialem pewne rozczarowanie
Krzysiek (17-09-2005 22:57)
ale to juz minelo
Krzysiek (17-09-2005 22:57)
ciezko jest komus zaufac i tyle
Krzysiek (17-09-2005 22:57)
znam to uczucie
Alicja (17-09-2005 22:57)
dokładnie tak
Krzysiek (17-09-2005 22:57)
wiec widzisz
Krzysiek (17-09-2005 22:58)
no rozumiemy sie
Krzysiek (17-09-2005 22:58)
dobra powiesz mi jak wygladasz
Alicja (17-09-2005 22:58)
jestem ładną brunetką
Alicja (17-09-2005 22:58)
a Ty?
Krzysiek (17-09-2005 22:58)
aha
Alicja (17-09-2005 22:58)
:)
Krzysiek (17-09-2005 22:58)
a ja wysokim brunetem
Krzysiek (17-09-2005 22:59)
skrzywionym
Alicja (17-09-2005 22:59)
??
Krzysiek (17-09-2005 22:59)
pogarbionym i brzydkim
Alicja (17-09-2005 22:59)
rotfl
Krzysiek (17-09-2005 22:59)
pisze prawde
Krzysiek (17-09-2005 22:59)
a ile masz wzrsotu
Alicja (17-09-2005 22:59)
163 cm
Krzysiek (17-09-2005 23:00)
io to ja 31 wiecej
Alicja (17-09-2005 23:00)
zdziwiony
Krzysiek (17-09-2005 23:00)
no powaznie
Krzysiek (17-09-2005 23:00)
ale jak powiedzialem
Alicja (17-09-2005 23:00)
masakra!
Krzysiek (17-09-2005 23:00)
sadze ze i tak bym Ci sie nie spodobal
Alicja (17-09-2005 23:01)
facet nie musi być ładny
Alicja (17-09-2005 23:01)
przynajmniej inna dziewczyna nie poderwie
Krzysiek (17-09-2005 23:01)
wiesz tak sobie tlumacz
Krzysiek (17-09-2005 23:01)
ja was znam
Krzysiek (17-09-2005 23:01)
jak znajdzie sobie innego przystojniaka to kopa
Krzysiek (17-09-2005 23:01)
i dziekuje
Krzysiek (17-09-2005 23:02)
znam zycie bo mialem takie przypadki
Krzysiek (17-09-2005 23:02)
wiec ja sie nie nabiore na takie sztuczki
Alicja (17-09-2005 23:02)
ja 2 razy byłam zakochana i za każdym razem, to facet mnie rzucił
Alicja (17-09-2005 23:02)
w kazdym bądź razie mnie nie musisz sie obawiać
Krzysiek (17-09-2005 23:02)
a wiesz mnie akurat kobiety
Krzysiek (17-09-2005 23:02)
0 litosci
Krzysiek (17-09-2005 23:03)
wiesz tak tylko piszesz
Krzysiek (17-09-2005 23:03)
i tak szanse sa praktycznie sa zerowe ze sie spotkamy
Alicja (17-09-2005 23:03)
jasne
Krzysiek (17-09-2005 23:03)
co nie mam racji
Krzysiek (17-09-2005 23:03)
teraz pewnie uslysze ze nie tolerujesz spotkan przez net
Alicja (17-09-2005 23:03)
masz,  jutro jestem na chwilę w warszawie
Krzysiek (17-09-2005 23:04)
ale mnie jutro nie ma w stolicy
Alicja (17-09-2005 23:04)
nie mam ochoty na żadne spotkania
Krzysiek (17-09-2005 23:04)
bede dopiero we wt
Alicja (17-09-2005 23:04)
a ja przyjeżdżam rano i wieczorem wracam
Krzysiek (17-09-2005 23:04)
a wogole skad ty piszesz
Alicja (17-09-2005 23:04)
zielona góra
Krzysiek (17-09-2005 23:05)
aha
Krzysiek (17-09-2005 23:05)
no ciekawie
Alicja (17-09-2005 23:05)
:)
Krzysiek (17-09-2005 23:05)
wiec widzisz odpada
Alicja (17-09-2005 23:05)
jasne
Krzysiek (17-09-2005 23:05)
a po 2 strasznie zimno jest
Alicja (17-09-2005 23:05)
fakt
Krzysiek (17-09-2005 23:05)
a po 3 na 1 spotkania nie uznaje sponsoringu
Alicja (17-09-2005 23:05)
??
Krzysiek (17-09-2005 23:06)
odnosnie kobiet
Alicja (17-09-2005 23:06)
nie rozumiem
Krzysiek (17-09-2005 23:06)
no np nie stawiam zadnego piwa czy cos w tym stylu
Alicja (17-09-2005 23:07)
to fajnie, bo ja piwa nie pijam
Krzysiek (17-09-2005 23:07)
ja czasami
Krzysiek (17-09-2005 23:07)
ale rzadko
Krzysiek (17-09-2005 23:09)
ej jestes czy przeszkadzam
Alicja (17-09-2005 23:09)
jestem
Krzysiek (17-09-2005 23:10)
no to o czym pogadamy
Krzysiek (17-09-2005 23:10)
ty z zielnoej gory piszesz
Alicja (17-09-2005 23:10)
instaluję sobie własnie firewalla i nie wiem, czy nie zechce zrestartować kompa
Krzysiek (17-09-2005 23:10)
aha
Krzysiek (17-09-2005 23:10)
rozumiem
Alicja (17-09-2005 23:10)
jakby co, to na chwile mnie nie będzie
Alicja (17-09-2005 23:11)
ale wrócę
Krzysiek (17-09-2005 23:11)
ok
Krzysiek (17-09-2005 23:11)
no problem
Alicja (17-09-2005 23:21)
jestem
Krzysiek (17-09-2005 23:21)
ok
Krzysiek (17-09-2005 23:21)
fajnie
Krzysiek (17-09-2005 23:21)
i o czym pogadamy
Alicja (17-09-2005 23:21)
nie wiem
Krzysiek (17-09-2005 23:21)
powiedz mi to co pisalas wyzej
Alicja (17-09-2005 23:21)
i nie mam pomysłu
Krzysiek (17-09-2005 23:22)
byla propozycja jakiegos spotkania na jutro
Alicja (17-09-2005 23:22)
nie
Krzysiek (17-09-2005 23:22)
no bo juz cos myslalem
Krzysiek (17-09-2005 23:22)
pytalas czy mam jutro czas
Alicja (17-09-2005 23:22)
:)
Alicja (17-09-2005 23:22)
nie pytałam
Alicja (17-09-2005 23:22)
mówiłam tylko, że jutro jestem na chwile w wawie
Krzysiek (17-09-2005 23:23)
aha
Alicja (17-09-2005 23:23)
ale czasu nie będe miała
Krzysiek (17-09-2005 23:23)
no tak zle zrozumialem ale ok
Alicja (17-09-2005 23:23)
na 4 dni będe dopiero w paxdzierniku
Krzysiek (17-09-2005 23:24)
a wogole pracujesz jako kto
Alicja (17-09-2005 23:24)
nieważne
Krzysiek (17-09-2005 23:25)
jak to???????
Alicja (17-09-2005 23:25)
po co Ci ta wiadomość?
Krzysiek (17-09-2005 23:25)
a ciekawosc
Alicja (17-09-2005 23:26)
pierwszy stopień do piekła, podobno
Krzysiek (17-09-2005 23:26)
hehehheh
Krzysiek (17-09-2005 23:26)
moze
Krzysiek (17-09-2005 23:26)
a zalezy dla kogo
Alicja (17-09-2005 23:26)
zajmuje się organizacją spotkań i imprez
Krzysiek (17-09-2005 23:26)
wow
Alicja (17-09-2005 23:26)
jestem takim koordynatorem
Krzysiek (17-09-2005 23:26)
nie zle
Krzysiek (17-09-2005 23:26)
a jakich
Alicja (17-09-2005 23:26)
różnych
Krzysiek (17-09-2005 23:27)
aha
Alicja (17-09-2005 23:27)
na tematy młodziezowe
Krzysiek (17-09-2005 23:27)
wesela itp
Alicja (17-09-2005 23:27)
nie
Alicja (17-09-2005 23:27)
to bardziej związane z zyciem
Krzysiek (17-09-2005 23:27)
aha
Krzysiek (17-09-2005 23:27)
no nie zle
Krzysiek (17-09-2005 23:27)
dj i te sprawy
Alicja (17-09-2005 23:27)
nie xle
Alicja (17-09-2005 23:27)
nie
Alicja (17-09-2005 23:28)
to sa imprezy takie bardziej pouczające
Krzysiek (17-09-2005 23:28)
a jak
Krzysiek (17-09-2005 23:28)
tzn
Alicja (17-09-2005 23:28)
wszystko zalezy od mojej pomysłowości
Krzysiek (17-09-2005 23:28)
no no podziwiam
Alicja (17-09-2005 23:29)
pomysłów ci u mnie dostatek
Krzysiek (17-09-2005 23:29)
widac wlasnie
Alicja (17-09-2005 23:29)
:)
Krzysiek (17-09-2005 23:29)
:)
Krzysiek (17-09-2005 23:32)
widze ze nie chcesz gadac
Krzysiek (17-09-2005 23:33)
koncze juz paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Alicja (17-09-2005 23:33)
pa

 
 
slodka_idiotka : :