lis 18 2006

Bez tytułu


Komentarze: 0

Dyska 2005-09-14 21:12
 
Tak znakomicie dziś się czuję, że urządziłam w domciu prawdziwą dyskę.
A powód prozaiczny, wybierałam dla starszego chłopca płyty CD.
Poszaleliśmy przy okazji, jak małolaty, aż Marek wyniósł się do ogrodu.
A po powrocie stwierdził, że jak jeszcze kiedyś powtórzę takie szaleństwo, to zastanowi się, czy nie należy wziąć ze mną rozwodu jeszcze przed ślubem.
W odpowiedzi zaśpiewałam mu "czuję się świetnie" ...

 
 
Masakra! 2005-09-15 18:32
 
No i cała nasza czwórka zakatarzona dziś i zakichana, a Jasiu dodatkowo kaszle.
Oczywiście Marek pieni się, że to przez te otwarte okna, bo w przeciągu można właśnie tak się urządzić, ale co mieliśmy zrobić, jak od skakania spociliśmy się?
Zresztą dziś dokończyliśmy wczorajszą dyskę, bo musiałam zapisać sobie wszystko, co oddawałam, więc przy okazji słuchaliśmy tego, a nogi same skakały.
Qrcze, czy on zawsze musi mieć rację i być taki, jak Pan Bóg przykazał?
Odechciewa się chodzenia do kościoła.
W koncu raz się żyje, więc trzeba żyć a nie katować się tym, co można a czego nie.
 
A tak nota bene, to Zuzka jest godna podziwu, bo okazało się, że do tej pory pojęcia nie miałam, co naprawdę znaczy lenistwo, nazywając siebie leniwą.
Ta dziewczyna, to dopiero jest leniwa.
Co dzień ma inny pomysł na zmuszenie kogoś do odrobienia za nią lekcji ...
 
a ja pomału odzyskuję apetyt i dziś zjadłam na obiad całego kalafiora z prawdziwym masełkiem, bo ostatnio już nie mogłam zjeść nawet połowy.
 
 
Zuzka 2005-09-16 13:42
 
Mało, że leniwa, to jeszcze pomysłowa i świetna dyplomatka.
Nie muszę jej słuchać, żeby wiedzieć, co powiedziała po powrocie ze szkoły.
Bo niezależnie od tego, w jakie słowa to ubierze, ich treść jest niezmienna:
"kto dziś odrobi za mnie zadanie domowe?"
Niezmienny jest też argument:
"ja nic z tego nie rozumiem."
Jak nie skutkuje, to dokłada do niego jeszcze drugi argument:
"ale ja chcę."
Dla przykładu wczoraj miała ułożyć 20 zdań z różnymi wyrazami, więc okazało się, że nie rozumie, co znaczy np. słowo rozum i kiedy wyjaśniłam jej, że to jest to, co ma w głowie, zapytała, jakie np. zdanie można z tym słowem ułożyć.
Kiedy nie odzywałam się zapytała, czy "ja mam rozum" będzie dobrym zdaniem, więc powiedziałam, że nikt jej nie uwierzy i lepiej, jak napisze "rozum jest po to, żeby myśleć".
Zrozumiałam, że znów jej się udało i pierwsze zdanie już ma, więc powiedziałam, że nie odezwę się do niej do momentu, aż mi pokaże ułożone pozostałe 19 zdań.
Poszła więc do Jasia z propozycją, żeby bawili się w szkołę, ona będzie mu mówiła wyraz a on z nim ułoży zdanie i zapyta starszego chłopca, czy takie zdanie może być.
A Jasiu zrobi wszystko, co przedstawi mu się, jako zabawę.
 
W dyplomacji Zuzka jest jeszcze lepsza.
Wczoraj zapytała, kto ugotował taką ohydną zupę a kiedy odpowiedziałam, że ja, usłyszałam "żartowałam, jest tak pyszna, że zjadłabym ze 3, 4 talerze, jakbym była głodna, ale jestem najedzona, więc zjem tylko ten jeden i już podziękuję".
 
Marek był pierwszym, który stwierdził, że współczuje jej przyszłemu mężowi.
 
A wszystkich, którzy mają mi za złe używanie słowa "dyska" informuję, że niestety, ale posiadanie dzieci zobowiązuje do nauki ich języka, bo oni słowa dyskoteka nie używają ani nawet nie znają, podobnie, jak słowa złotych, które zamienili na zyla, i wiele, wiele innych słów.
Muszę też pogodzić się z faktem, że Zuzka zapytała, czy jak byłam taka młoda, jak ona, to też chodziłam na dyskę ...
w końcu teoretycznie, to powinno być drugie pokolenie.
 
 
Marek i sex 2005-09-16 22:25
 
Ostatnio coś za bardzo mnie interesuje, intryguje i ciągle o nim myślę.
A pamiętam i taką chwilę, kiedy pomyślałam, że mógłby nawet umrzeć, byle tylko do mnie nie zachodził.
Teraz sama zachodzę do jego pokoju i rozpoczynam rozmowę o wszystkim i o niczym, byle tylko porozmawiać.
I, niezależnie od tego, co sama o tym myślę, coraz więcej widzę w nim mężczyznę, z którym chciałabym się pokochać.
Zbliżają się moje urodziny i to dlatego, bo kiedyś wymarzyłam sobie, że w dniu, w którym skończę 21 lat, oddam się komuś, nawet, jak nie będę go kochała.
Jasne, że moim marzeniem zawsze było zrobić to po raz pierwszy z kimś, kogo pokocham, ale w tej sytuacji, znaczy 5 lat urlopu od facetów, chciałabym zrobić to dla zasady, w końcu nie wypada, żeby kobieta w tym wieku była jeszcze dziewicą.
A poza tym chciałabym być wreszcie pełną kobietą, która ma swojego mężczyznę nie tylko dla zasady, ale zna również smak sexu z nim, ponoć jednego z najpiękniejszych darów, jakie Pan Bóg dał człowiekowi.
Kiedyś jeden z moich przyjaciół opowiadał mi, że ma przyjaciółkę, z którą czasami spotykają się tylko dla sexu, jak oboje tego pragną, a potem rozchodzą się każdy do swojego życia.
A pewien mój znajomy opowiadał, że spotykał się dość długo z dziewczyną tylko dla sexu, a dopiero potem się pokochali i są teraz szczęśliwą parą zakochanych.
Z moich wiadomości wynika, że takie podejście do życia jest zdrowsze, niż idealistyczne, zakładające sex tylko z kimś, kogo się kocha.
Co by nie mówić, to Marek jest pierwszym facetem, którego kochałam i o którym mówiłam i pisałam ukochany, wprawdzie z małej litery, ale to chyba w podświadomym przewidywaniu, że znajdzie się ktoś godny nazwy Ukochany pisanej z wielkiej litery.
Wprawdzie teraz nie mogę powiedzieć, że Marka kocham i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że już go nie kocham, ale kto wie, czy nie pokocham z powrotem, jak znajdzie się jakiś dodatkowy argument w postaci np. udanego życia sexualnego ...
ech, niepoprawna marzycielka ze mnie.
 
 
Zmiany czas zacząć ... 2005-09-17 19:39
 

Postanowiłam przebudować swoje życie i to nie dlatego, że moje dotychczasowe mi się nie podobało, ale podobno człowiek zmienia się co 7 lat a ja nie lubię pozostawiać niczego przypadkowi i zdawać się na zrządzenie losu.
Z jednej strony najwyższa pora spoważnieć i tu wzorem będzie dla mnie Marek, ale z drugiej strony nie chciałabym zatracić pewnych wartości, które są mu obce, a które wyniosłam z domu rodzinnego i widzę, że Marek wprawdzie czasami kpi sobie z tego, ale nie jest przeciwny.
Mam tu na myśli np. niezwykłość życia, niedopuszczenie do nudy staraniem uczynienia z każdej chwili czegoś niezwykłego i niepowtarzalnego.

Ostatnią moją innowacją są wieczorne Polaków rozmowy i polegają one na spotkaniu moim i Marka co wieczór przy kawie i świecach i omówieniu mijającego dnia.
A wprowadziłam to w związku z dziećmi, gdyż zdarzało się, że Marek zwracał mi przy dzieciach uwagę, nie koniecznie mając rację.
Takie dyskusje przy dzieciach sprawiały, że traciliśmy oboje w ich oczach a poza tym uważały one, że kłócimy się o nich.

Od jakiegoś już czasu staram się zmienić nasz domek i bardziej dostosować go potrzeb moich i dzieci, gdyż niestety, ale kontakty Marka z dziećmi muszę ograniczać.
Za bardzo go denerwują i jest to nie koniecznie ich wina, po prostu Marek jest zbyt nerwowy i zbyt nerwowo reaguje na niektóre oczywiste dla mnie rzeczy.
Dlatego do swojego pokoju wstawiłam 3 dodatkowe regały, na których dzieci trzymają swoje teczki i przybory szkolne i tu odrabiają lekcje, uczą się i tylko ja ich w tym kontroluję.

Jutro jadę z dziećmi na chwilę do Warszawy, żeby zajrzeć na Żoliborz do mieszkanka pozostawionego mi w opiekę przez rodzinkę, która wyjechała do Brukseli i jak do tej pory wszystko wskazuje na to, że już nie wrócą.
Chcę jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się temu wszystkiemu pod kontem ewentualnego zamieszkania tam na stałe, bo takiej możliwości do tej pory nie brałam pod uwagę.
Jedziemy pociągiem, bo Marek stanowczo odmówił zamieszkania w Warszawie na stałe a co za tym idzie, również wizyty tam w tym celu.

Najpoważniejszą zmianą w moim życiu będzie zmiana moich uczuć i mojego stosunku do mężczyzn, gdyż właśnie od 19. października rozpocznę swoje 5 lat urlopu od facetów.
Do tej pory tylko mówiłam o tym, ale nie przesądzałam jeszcze sprawy, dopuszczając wycofanie się z tej decyzji.
Ale im bliżej tej daty, tym bardziej jestem pewna słuszności podjęcia tej decyzji ...

 
 
slodka_idiotka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz