wrz 03 2006

Bez tytułu


Komentarze: 0

za i przeciw ... 2005-11-17 21:54
 
Text poprzedniej notki, to kawałek piosenki, którą słyszałam w "Szansie na sukces" nadawanej w dniu 1. listopada br.
Personalnie nie skierowałam go do nikogo, oprócz siebie i ma mi przypominać, że nie mogę ulegać żadnym chwilowym oczarowaniom.
Bo znowu, po raz enty uległam, niestety ...
a kto nie jest w stanie mnie zrozumieć, musiałby pomieszkać pod jednym dachem z Markiem.
W sumie ideał w oczach wielu, a jednak bardzo ciężko z nim żyć, bo zawsze musi mieć rację - nawet, jak jej nie ma.
Po prostu, jak nie ma racji, to ją sobie kupuje, bo go stać na wszystko.
Nie lubi chodzić, nie lubi podróżować, a jak już, to tylko samochodem, bo nie będzie spoufalał się z hołotą, nie lubi dzieci i nie ma do nich nerwów, zupełnie nie ma poczucia humoru, ale za to ma wyjątkowy dar czarnowidzenia, czym potrafi czasami zepsuć najlepszy humor nie tylko mój, a gdyby tego było mało, to potrafi zająć kuchnię na cały dzień nawet, a kucharzy z miernym skutkiem.
I na koniec bomba z opóźnionym zapłonem ...
ciągle czepia się, że wydaję za dużo pieniędzy, nota bene swoich, nie jego, pieniędzy ...
i chce mnie zaciągnąć przed ołtarz.
Fakt ...
jest kochany, bo jest bardzo męski, czym daje wyjątkowe poczucie bezpieczeństwa.
Jemu nawet nie jest potrzebny dar przekonywania, bo jak mówi, to każdy przyjmuje to za pewnik.
Nie dyskutuje, nie przekonuje, on po prostu stawia człowieka przed faktem dokonanym, co mi akurat wyjątkowo pasuje.
Daje mi całkowite poczucie wolności, bo mówi, że mogę robić, co chcę, byle nie przynosić mu wstydu przed przyjaciółmi.
Zakończę już to wyliczanie zalet, bo oprócz wad, które wymieniłam, ma same zalety i jest ich tyle, że o tym można bez końca.
 
No qrcze i jakby nie patrzeć, to drugiego takiego ze świecą szukać, więc chyba to ze mną jest coś nie tak, bo jak go zostawię, to śmiechem parskną nawet ci, którzy śmieli się ze mnie, że jestem z nim dla pieniędzy ...

 
 
chorobliwie nienaturalna konstelacja ... 2005-11-18 21:32
 
I jakby nie odbierać tego naszego związku, to faktycznie jest on chory już od samego początku.
Niemniej jednak jest i jak na razie, to nie widzę żadnego sensownego powodu, żeby to zmieniać.
A najważniejszym powodem, żeby istniał, jest dobro dzieci, których los rozstrzygnie się w poniedziałek.
Qrcze, okropnie się boję, bo Marek już jutro wczesnym rankiem jedzie do Wrocławia.
Ja dojadę dopiero w poniedziałek, żeby nie stresować dzieci i pobyć z nimi najdłużej, jak tylko się da.
Wezwanie do sądu mamy na godzinę 12,30 i musimy stawić się oboje.
Reszta w rękach Pana Boga ...
 
 
padaPada ... 2005-11-19 18:22
 
Zgodnie z nową blogową modą, postanowiłam tą notkę poświęcić jednemu z bardziej popularnych panów na tych blogach, nie dość, że artyście, to jeszcze 2 w jednym, znaczy poeta i perkusista, na dodatek odgrażający się, że gdyby mieszkał bliżej mnie, to ożeniłby się ze mną.
No, ale ja już mam takiego ph, że jak tylko facet wart uwagi i zachodu, to od razu żenić się chce, taka męska solidarność, czy nie wiem już co.
Na dodatek ma poczucie humoru i na imię Tomek. 
 
Pisząc o przebudowaniu swojego życia miałam też na uwadze zmianę swojego podejścia do wielu rzeczy, spraw, ludzi a głównie do mężczyzn.
Właśnie jestem na etapie uczenia się od mężczyzn sztuki nie przywiązywania się do nikogo w szczególny sposób i traktowania wszystkich na równi uczuciowej.
Nie będę chwalić się, że mi to wychodzi, bo nie wychodzi i tak, jak oczekuję od mężczyzny, że będę jedyna w jego życiu, tak też nie potrafię mieć ich kilku.
 
A tak w ogóle, to mam problem, bo siadł mi twardy dysk na tyle, że wymagał formatowania i wgrania systemu na nowo i niestety, nie udało się nic z niego odzyskać.
Nie mówiąc już, że pozbyłam się w ten sposób wszystkich fotek, zarówno swoich, jak i przyjaciół internetowych, to pozbyłam się jeszcze wszystkich kontaktów.
Żałuję, że nie odbierałam poczty na stronie www, bo coś by się chociaż zachowało a tak, to z outlooka zniknęło wszystko łącznie z adresami.
 
Odtworzenie wszystkiego jest już niemożliwe i jedynie mam nadzieję, że odezwą się Ci, którym powinnam odpisać a nie odpisuję ...
chociaż, jak znam życie, to część z nich zniechęcona odejdzie w siną dal.
Mam teraz nauczkę, żeby co jakiś czas wgrywać wszystko na dyskietkę i dodatkowo przechowywać jeszcze w jakiejś płatnej poczcie
 
 
Marek ... 2005-11-20 13:10
 
Ciągle mnie zaskakuje.
Wczoraj wczesnym rankiem pojechał zabierając ze sobą Jasia.
Wieczorkiem zadzwonił, że pojadą jeszcze do jego brata.
A dziś z rana, że stęsknił się za mną, więc będą obaj około 15, 00 i żeby nie zapomnieć o obiedzie dla nich.
A w planach mieliśmy, że dojadę do niego.
Trudno uwierzyć, że faktycznie nie zależy mu na mnie i nie płakałby, jakbym mu uciekła.
Ja z kolei nie powiem, że tęsknię za nim, bo nie tęsknię.
W domciu cisza, spokój, żadnych kłótni i nawet niedziela nic tu nie zmieniła.
I wiem, że jak tylko przekroczy próg tego domciu, zaraz znajdzie coś, z czym przyczepi się do dzieciaczków.
Zupełnie, jak nauczyciele w szkole, tylko ciągłe pretensje.
Ciekawe, że dla mnie dzieciaczki są miłe i kochane, słuchają mnie i wykonują bez szemrania wszystko, co im powiem, co więcej, starają się, jak mogą o moje względy, pomagają mi, w czym tylko mogą, słowem miodzio ...
 
 
2 dni i jedna noc ... 2005-11-23 19:12
 
No, trochę doszłam do siebie, więc piszę, co było, gdzie było i czemu było.
 
W niedzielę weszłam w pewną pocztę na tlenie i pościągałam sobie na kompa wszystko, co kiedyś już przysłał mi ktoś ważny wówczas w moim życiu.
Łzy w oczach stanęły mi tylko raz, kiedy słuchałam z MP3, jak czyta wiersz, który sam napisał.
A przy okazji po raz pierwszy zwróciłam uwagę, że przysłał mi wówczas ni mniej ni więcej, tylko akurat 13 piosenek.
 
W nocy z niedzieli na poniedziałek przyśnił się mi mój były Ukochany.
Czekaliśmy z Markiem w sądzie na sprawę i pojawił się ON a ja zamarłam w bezruchu, bo obciął króciutko włosy, ale poznałam GO i widziałam, że ON mnie też rozpoznał.
Był z kimś, nie podszedł do mnie, ja też nie miałam odwagi podejść do NIEGO.
 
W poniedziałek w sądzie totalna załamka, bo kuratorka nie przysłała swojej opinii, więc zostaliśmy tylko przesłuchani.
Sędzia uprzedziła, że na następnej sprawie musimy być oboje, gdyż - jeżeli zostaniemy opiekunami prawnymi - będziemy musieli złożyć przysięgę. 
Ale wyroku nie wydała, bo bez opinii kuratorki nie może, jednak wszystko wskazuje na to, że to tylko formalność.
 
calaja ...
w komentarzu do poprzedniej notki napisałaś tak:
"a pisałaś wcześniej, że Marek jest dla dobra dzieci, teraz zaprzeczasz sama sobie, oj widzę tu wyraźne niezdecydowanie."
Widzisz, gdyby nie Marek, tych dzieci w ogóle nie byłoby u mnie, to on wpadł na pomysł i wziął swojego znajomego adwokata, który wiedział, co i jak mówić w sądzie.
I jeżeli je dostanę, to tylko i wyłącznie dzięki Markowi.
 
czarna-róża ...
nad byciem z Markiem cały czas mocno zastanawiam się.
A Tobie serdecznie dziękuję za to stwierdzenie:
"Bo facet czasem jak baba, mówi tak, kiedy myśli nie i mówi nie, kiedy myśli tak. Pokręcone stworzenia."
 
 
I co Wy na to panie i panowie?
 
slodka_idiotka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz